środa, 26 lutego 2020

Wyfrunęły motyle... spod igły i nożyczek

Dzisiaj w końcu mogę dodać post dotyczący czegoś innego niż przeczytane książki. Ostatnio udało mi się pobawić z synkiem i wykonać motyla z papieru i skrawków filcu (świetna zabawa dla malucha, ciął niewielkie kawałki filcu na jeszcze drobniejsze, a następnie przyklejaliśmy to do przygotowanego motyla z tektury).
Znalazłam czas i w końcu mogłam wyciąć i uszyć, pokleić też zawieszki motyle i zakładki. Dobrze, że ręka już mi się zagoiła, bo już mnie strasznie ciągnęło do jakiś prac.


 Pomarańczowy motylek z wieloma ozdobami zawisł u dziecka w pokoju i został zrobiony tak na życzenie synka.
Niewiele tego i nie ze wszystkich jestem zadowolona, ale i tak jestem szczęśliwa, że cokolwiek zrobiłam :)

5 komentarzy:

  1. Takie wspólne prace manualne to najpiękniejsze spędzenie czasu, tym bardziej jak efektem są takie radosne prace. Brawo Wy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój synek jest szczęśliwy, że w domu robimy takie prace. Wcześniej tylko kolorowaliśmy, a teraz rozwijamy skrzydła :)

      Usuń
  2. Dziękuję za wspaniałe motyle 🦋🦋🦋🦋🦋🦋🦋🦋🦋🦋🦋🦋🦋🦋🦋🦋🦋🦋🦋🦋🦋🦋🦋🦋🦋🦋🦋🦋🦋🦋

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzieci uwielbiają manualne prace, tylko trzeba im pozwolić samemu je robić ..... nie bojąc się bałaganu :)
    Fajne zawieszki *

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój synek wykonuje sporo prac manualnych, plastycznych, bo lubi :) A bałagan nam niestraszny. Hihi, w końcu przy 4 kotów i tak zawsze coś jest do sprzątania :)
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń