U mnie jak zwykle poślizg z podsumowaniami, ale ostatnio chyba za dużo wzięłam na siebie i po prostu trudno mi znaleźć czas na pisanie, chociaż cały czas staram się coś tam działać robótkowo (akurat większość ostatnio prac robiłam na zabawy, więc jeszcze ich nie mogę pokazać) i oczywiście czytać:
- Koniec świata: Krótki przewodnik po tym, co nas czeka (Walsh Bryan) - wszystkie katastrofy jakie mogą spotkać ludzkość, od erupcji superwulkanów, sztuczną inteligencję, wirusy itp.
- Modna Polka: Rozmowy o modzie, urodzie i życiu z polskimi ikonami stylu (Hołownia Natalia) - rozmowy z aktorkami, reżyserkami, blogerkami o modzie i o stylu. Trochę mało informacji, a jeszcze mniej zdjęć np. słynnych stylizacji gwiazd. Zdjęcia tylko tego outfitu, który miały na sobie rozmówczynie akurat na spotkaniu z autorką.
- O harnasiu Janosiku podhalańskim rozbójniku (Drabik Wiesław) - wierszowana bajka o Janosiku.
- Nie ma (Szczygieł Mariusz) - dla mnie trudna książka o nieobecności, o tym co było.
- Mowa roślin: Opowieść o tworzeniu swojego miejsca na Ziemi, życiu blisko Natury i czerpaniu z niej mocy (Vincent Alice) - nudne jak nie wiem powieścidło i równie długie. Ziewam na samo wspomnienie.
- Hygge: Duńska sztuka szczęścia (Søderberg Marie Tourell) - kolejna książka o rytuałach dzięki którym można osiągnąć spokój.
- Linia (Karlsson Elise) - ech, kolejna książka blee.
- Damy, dziewuchy, dziewczyny: Historia w spódnicy (Dziewit-Meller Anna) - ciekawe krótkie portrety mądrych, dzielnych kobiet.
- Sztuka prostoty (Loreau Dominique) - Jakoś nie przypadła mi do gustu, bardziej mi się podobały książki o minimaliźmie np. Anny Mularczyk-Meyer.
- Dickens, cukrowa wata i inne smakołyki (Delerm Philippe) - krótkie formy, bynajmniej mnie nie zachwyciły i trudno mi określić po dwóch tygodniach o czym.
- Stacja Tokio Ueno (Miri Yu) - bardzo dobra powieść, chociaż mnie trochę przygnębiła. O Japonii, starszych ludziach, bezdomności, w końcu o śmierci.
- Kuchnia Iwaszkiewiczów: Przepisy i anegdoty (Iwaszkiewicz Maria) - uwielbiam wszelkie anegdoty o jedzeniu i mimo, że niektóe stąd już znałam, to jednak z przyjemnością raz jeszcze przeczytałam. Tym bardziej, że wydanie też mnie zachęcało do ponownej lektury. Jednak przepisy same w sobie mnie nie zainteresowały.
Teraz moje karteczki tym razem wszystkie bożonarodzeniowe. W tym jedna do zabawy u Ani.
i do Ani:
Nie ma liści, ale bombka jest brązowa.
I moje pożyczanki z tego okresu:
Spokojnego weekendu.