Aż mi wstyd dzisiaj pisać i pokazywać pierwsze "postępy" w haftowaniu zakładek. Jednak w tamtym tygodniu było mi ciężko znaleźć na cokolwiek czas.
W nocy w środę musiałam pojechać z synkiem do szpitala. Nie ukrywam, że byłam przerażona. Na szczęście lekarz trafił się wspaniały i niesamowicie miły. Dostaliśmy inny antybiotyk i ten w końcu poskutkował.
W czwartek wiadomo co się stało u naszych sąsiadów Ukraińców - co też wybiło mnie po raz kolejny z rytmu. Cały weekend spędziłam z synkiem i mężem, który w końcu wrócił po kilku dniach nieobecności, na bawieniu się z dzieckiem i wertowaniu wiadomości. Mąż w tym czasie dzwonił do naszych znajomych czy są bezpieczni - na szczęście są zdrowi, chcą przyjechać do Polski, jednak obecnie nie mogą się ruszać z domu.
Moje postępy:
Moje przeczytane książki:
- Napisane niedawno (Wyka Marta) - felietony, dla mnie szkoda czasu. Nie porwały mnie.
Zakupy i pożyczanki, które przyszły akurat w tym trudnym czasie:
Pozdrawiam Was serdecznie, dziękuję za komentarze.