piątek, 10 stycznia 2020

Małgorzata J. Kursa: Wiedźmy na gigancie


Małgorzata J. Kursa: "Wiedźmy na gigancie".

Ogromnie lubię książki pani Kursy. Zawsze sięgam po taką lekturę, gdy mam cały wieczór tylko dla siebie i nie muszę co 5 minut przerywać czytania. Teraz okazja nadarzyła się sama, ponieważ siedziałam przeziębiona w domu i tylko zwierzaki siedziały przy mnie od czasu do czasu podsuwając głowę do głaskania.

"Wiedźmy na gigancie" to ciekawa i wartka komedia kryminalna. Jej ogromnym plusem jest to, że akcja rozgrywa się w światku literackim. Tytułowe wiedźmy to osoby tworzące agencję literacką "Tercet", czyli Majka, Anka i Gośka (plus nowo zatrudniona Ida) oraz były policjant zwany pieszczotliwie sekretarkiem i zwierzątka Muza-pies i Czort-kocur. Nie zabrakło w tym środowisku pisarzy i grafomanów.

Akcja rozgrywa się wokół śmierci znanych pisarek. Pytanie kto zabił i czy na tym poprzestanie?

Jak dla mnie, fanki Agathy Christie, zbyt łatwo było odgadnąć zakończenie, ale i tak bawiłam się świetnie przy tej książce i spokojnie mogę ją polecić każdemu na leniwy wieczór.

Nicholas Sparks: We dwoje


Nicholas Sparks: "We dwoje"



Do tej pory rzadko w ostatnich latach sięgałam po literaturę kobiecą, romanse i obyczajówki z mocno nakreślonym wątkiem dramatycznym. Jednak skusiłam się i wypożyczyłam "We dwoje" z biblioteki przed świętami. I nie wiem czy nie oddałabym jej nieprzeczytanej, gdyby nie więcej wolnego czasu i nazwisko autora na S (zabawa w Misiowym Zakątku).

Russell Green to ponad 30-letni mężczyzna, który czuł się z powodu bycia mężem pięknej i inteligentnej kobiety oraz bycia tatą 6-letniej uroczej córeczki, wspaniale. Co prawda pracował wiele lat w agencji reklamowej codziennie przez większość dnia i znosił humory i zachcianki żony, ale i tak porównując się do innych, czuł się farciarzem.

Jego najlepszą przyjaciółką od zawsze była starsza siostra Marge, z którą często oglądał jako dziecko film "Pretty woman" i mógł być z nią szczery. Świetnie też się dogadywał z jej partnerką życiową.

A jednak coś się zepsuło. Jego rodzina rozpadła się. Niestety to nie były jego jedyne problemy, z którymi przyszło mu się zmierzyć w tym samym czasie.

Jak zawsze Nicholas Sparks potrafi wzruszyć czytelnika, chociaż jako nastolatka płakałam przy czytaniu jego książek, to tym razem obyło się bez łez. Uważam powrót do lektur amerykańskiego pisarza jako udany i może, kto wie, za jakiś czas znowu sięgnę po jakąś jego książkę.


poniedziałek, 6 stycznia 2020

Marcin Szumowski: Niedźwiedzica z Baligrodu...

Muszę przyznać, że książkę "Niedźwiedzica z Baligrodu i inne historie Kazimierza Nóżki" przeczytałam dzięki koleżankom, które mówiły, że to książka, którą koniecznie trzeba znać i dzięki wyzwaniu u Czarnej Damy.

Książka na mojej półce pojawiła się w grudniu i pewnie nadal by tam leżała (ach te kochane stosiki), gdyby nie zabawa w Misiowym Zakątku, polegająca na przypasowaniu książki do zasady:
1 litera (w styczniu S) oznacza imię lub nazwisko autora
2 litera (w tym miesiącu N) oznaczająca nazwę w tytule
3 litera (R) - coś znajdującego się na okładce, np. narysowany rower lub zdjęcie rakiety
Tutaj odsyłam do postu pomysłodawczyni: http://misiowyzakatek.blogspot.com/2019/12/czytamy-ksiazki-2020.html

U mnie w tym przypadku książka spełniła 2 kryteria:
- autor nazywa się Marcin Szumowski
- tytuł to: Niedźwiedzica z Baligrodu i inne historie Kazimierza Nóżki
- niestety na okładce nie znalazłam nic na literkę R.

A teraz bardzo krótko o treści książki: leśniczy Kazimierz Nóżka opowiada o zwierzętach ze swych lasów, głównie o niedźwiedziach, które mają nadane ludzkie imiona, które są nagrywane w fotopułapkach, ale też są bacznie obserwowane przez pana Kazimierza, o ludziach z Bieszczad - historia o Olusiu, o życiu wśród przyrody.

Jako młody leśniczy pan Nóżka miał przygodę, która nie zapowiadała tak wielkiej miłości do niedźwiedzi, raczej respekt, a może nawet lęk: wracali z żoną z obserwacji z ambony już po zmroku i na ścieżce leśniczy nadepnął na coś miękkiego. To był niedźwiedź, który uciął sobie drzemkę. Można tylko sobie wyobrazić ten krzyk i ucieczkę...

Od kiedy przeczytałam "Niedźwiedzicę..." każdemu zachwalam ją i polecam równocześnie obejrzeć filmiki, które udostępnia pan Nóżka. Mam nadzieję, że uda mi się dotrzeć też na jakieś spotkanie autorskie/prelekcję. A już teraz planuję jakieś wakacje w Bieszczadach - jednak z dala od dzikich zwierząt, te wolę oglądać bezpiecznie we własnym fotelu na komputerze.