Małgorzata J. Kursa: "Wiedźmy na
gigancie".
Ogromnie lubię książki pani Kursy. Zawsze
sięgam po taką lekturę, gdy mam cały wieczór tylko dla siebie i nie muszę co 5
minut przerywać czytania. Teraz okazja nadarzyła się sama, ponieważ siedziałam
przeziębiona w domu i tylko zwierzaki siedziały przy mnie od czasu do czasu
podsuwając głowę do głaskania.
"Wiedźmy na gigancie" to
ciekawa i wartka komedia kryminalna. Jej ogromnym plusem jest to, że akcja
rozgrywa się w światku literackim. Tytułowe wiedźmy to osoby tworzące agencję
literacką "Tercet", czyli Majka, Anka i Gośka (plus nowo zatrudniona
Ida) oraz były policjant zwany pieszczotliwie sekretarkiem i zwierzątka
Muza-pies i Czort-kocur. Nie zabrakło w tym środowisku pisarzy i grafomanów.
Akcja rozgrywa się wokół śmierci znanych
pisarek. Pytanie kto zabił i czy na tym poprzestanie?
Jak dla mnie, fanki Agathy Christie, zbyt
łatwo było odgadnąć zakończenie, ale i tak bawiłam się świetnie przy tej
książce i spokojnie mogę ją polecić każdemu na leniwy wieczór.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz