poniedziałek, 9 listopada 2020

Podsumowanie pierwszego tygodnia listopada 2020r.

W minionym tygodniu całkiem sporo udało mi się ogarnąć i miło spędzić czas. Ugotowałam trochę bigosu do słoików, zaczęłam przerabiać marchewkę (głównie obieram i mrożę). Poza tym podszkoliłam się w kolejnym programie, zdążyłam przed kolejnymi restrykcjami dowiedzieć się w urzędzie tego co chciałam.

Jednak najważniejsze, że w końcu po długim czasie, zasłony, które szyłam dla znajomych w końcu się u nich znalazły J Mam nadzieję, że są z nich zadowoleni i będą dobrze im służyły. Zasłony są tzw. zaciemniające, ciemnoczekoladowe. Ponieważ mają zwykłe karnisze na żabki, to nie bawiłam się w taśmy smoki, ani przelotki. Materiał jest po prostu skrojony i obszyty.

 


Hihi, w ramach wymiany do mnie przybyły od nich pożyczanki książkowe i książka, którą wygrałam w konkursie.

 




Żeby nie było, że do mnie tylko książki przybywają – przeczytałam 4. Z tego jedna („W skali od 1 do 10”) tak mnie wczoraj wciągnęła, że nie dodałam postu wieczorem, ani nie dokończyłam haftowania kolejnego piórka. Szybko ją przeczytałam, jednak po lekturze nie miałam na nic ochoty i resztę wieczoru grałam w mahjonga.

Życzę Wam udanego, miłego i dobrego tygodnia!