Ten tydzień niesamowicie szybko mi upłynął. Bardzo się cieszę, że wszystkie projekty do pracy zrobiłam w terminie, a niektóre nawet przed. W końcu udało mi się troszkę pokrzyżykować, jednak efekty pokażę w przyszłym tygodniu, gdy hafty trafią do nowych właścicielek. Jeden haft rozpoczęłam, chociaż nie mam na niego pomysłu, bo okazał się troszkę za duży, ale skoro spodobał mi się, to przecież po przeliczeniu krzyżyków się nie poddam. Tak więc powstaje coś co pewnie będzie leżeć w szufladzie i czekać na pomysł.
W tym tygodniu obejrzałam po raz któryś (tak lubię oglądać powtórki, rzadko sięgam po nowe tytuły) serial "Last man standing" - bardzo go lubię, chociaż żałuję, że w 7 sezonie inna aktorka gra Mandy. Wydaje mi się, że przez to postać stała się bardziej głupkowata, mniej słodka.
Ten tydzień był również niesamowity z powodu paczek:
- 2 paczki zamówionych książek i aż nie wiem co mam czytać (uwielbiam ten stan),
- i paczka od naszej blogowej Agaty. Gdy przyjechał kurier i pokazał mi paczkę, to byłam w szoku, bo była duża. Miał być jeden słoik w motyle, a tu piękne trzy słoiki i jeszcze w środku sporo dobroci wszelakiej maści.
Możecie pod spodem zobaczyć cóż też Agatka dla mnie przygotowała:
Dziękuję Ci jeszcze raz, piękne słoiki i niesamowite wspaniałości w środku. Słoiki stoją u mnie w szafce za szkłem z przydasiami obecnie :)
Oczywiście w moim przypadku tydzień byłby stracony, jeżeli nie przeczytałabym nic. Dlatego przeczytałam sporo :)
- Durian Sukegawa: "Kwiat wiśni i czerwona fasola" - bardzo lubię Serię Z Żurawiem. To bardzo dobre powieści japońskie. Ta opowiada o pewnym mężczyźnie, który pracuje przy plackach z an. Któregoś razu o pracę pyta go starsza pani z powykrzywianymi palcami. Oczywiście nie dostaje etatu, ale jest nieustępliwa i jest gotowa pracować prawie za darmo i chce go nauczyć robić pyszne an, bo to kupne, które sprzedaje jest niesmaczne. To tak naprawdę opowieść o samotności, odosobnieniu, problemach i ich pokonywaniu, patrzeniu na świat i siebie w szerszej perspektywie. Piękna powieść, nieśpieszna, urokliwa.
- Gaston Dorren: "Babel" - czytałam na raty przez dłuższy czas. To książka o 20 najczęściej używanych językach na świecie (na pewno zdziwi Was, że np. jawajski jest w tym zestawieniu i kilka innych niecodziennych dla nas języków). Jest trochę o wymowie, troszkę o gramatyce, pochodzeniu danego języka, zapożyczeniach, ale też opowieści autora o nauce np. wietnamskiego, podróżach.
- Danuta Awolusi: "Twoja wina" - dobra powieść młodej pisarski. Niby historia miłosna na pierwszy rzut oka, jednak im dalej się zagłębiamy w historie bohaterów, tym więcej dowiadujemy się o dwulicowości, chytrości, przebiegłości i manipulacji.
- Dima Garbowski: "Polak z Ukrainy" - można by krótko napisać, że to książka o emigrancie z Ukrainy, który wraz z żoną i córeczką układają sobie na nowo życie w kraju nad Wisłą. Jego przygody z dokumentami, plecaczkiem z pieniędzmi, zachwytem tramwajami itp.
Muszę sobie tu również odnotować niesamowity spektakl, który mogłam obejrzeć na szczęście będąc bezpiecznie w domu z rodziną - okropną burzę z gradem. Najpierw byłą ściana deszczu, a po chwili grad wielkości grochu. Jednak w takiej ilości, że aż zaczęłam robić zdjęcia.
I jeszcze jedna rzecz na koniec przydługiego postu. Kto interesuje się tematyką śmieci, recyklingu, less waste i zero waste, zapraszam do lektury postu mojej koleżanki:
http://przekladanieckulturalny.pl/?p=6917