W poprzednim poście napisałam, że w naszym domu jest więcej ludzi - tak, przyjęliśmy uchodźców i jesteśmy zadowoleni z tego faktu. Wieczorami jest u nas głośno, nasz syn ma teraz kolegę tylko 2 lata starszego, więc dobrze się dogadują.
Jednak to było możliwe dzięki moim przyjaciołom i znajomym, bo pomogli nam kupić kilka kompletów pościeli, koce, skarpety, kremy, pasty do zębów, poduszki i kapcie. Mało tego, poznaliśmy wspaniałego człowieka, który przywiózł mi zamówione biurko i gdy usłyszał, że mamy gości, to pomógł nam też w przywozie kupionego łóżka i dał pieniądze mamie od chłopca z Ukrainy, żeby miał na słodycze. Czy to nie jest urocze i cudowne?
Jestem zachwycona gościnnością i pomocą naszych rodaków. Kilku naszych znajomych również przyjęło pod swój dach uchodźców i muszę przyznać, że robią wspaniałą robotę.
Nikt z nas nie robi nic ponad swoje siły, wszyscy robią to co mogą, mają możliwości ekonomiczne czy emocjonalne (bo to nie tylko chodzi o doraźną pomoc rzeczową, mieszkaniową itp., ale też o to czy my sami udźwigniemy pomoc innym). Każdy powinien patrzeć na siebie i w żadnym wypadku nie oceniać innych. Nie podoba mi się na internecie to, że niektórzy piszą: a ten celebryta mógłby dać kasę, przyjąć ludzi do swojego domu itp. - może i mógłby, może to zrobił bez rozgłosu, a może pomaga komuś innemu. Nie oceniajmy i cieszmy się z wszystkiego co mamy.
Tyle informacji i pouczeń z mojej strony :) Trzymajcie się ciepło i zdrowo.