sobota, 1 lutego 2020

Podsumowanie zabawy u Czarnej Damy z Misiowego Zakątka

Podsumowanie zabawy u Czarnej Damy z Misiowego Zakątka


W styczniu należało przeczytać książki, które posiadały:
S - imię lub nazwisko autora książki
N - tytuł
R - okładkę

W ciągu tego miesiąca udało mi się przeczytać:

1. Marcin Szumowski: Niedźwiedzica z Baligradu
S - Szumowski
N - Niedźwiedzica
R - roślinność

2. Nicholas Sparks: We dwoje
S - Sparks
N - --------
R - rękawy, ręce, radość, razem


3. Małgorzata J. Kursa: Wiedźmy na gigancie
S - -------------
N - ---------------
R - ręka


4. Michał Rusinek: Niedorajda 
S - -----------
N - Niedorajda
R - ---------- (przypuszczalnie na okładce narysowany jest Rusinek)


5. Matt Richards, Mark Langthorne: Somebody to Love: Życie, śmierć i spuścizna Freddiego Mercury'ego

S - -------
N - ------------
R - ręka, rękaw


6. Jacek Galiński: Kółko się pani urwało
S - -----------
N - ----------
R - -----------


7. Jacek Galiński: Komórki się pani pomyliły
S - -----------
N - ----------
R - -----------


8. Agatha Christie: Gwiazda nad Betlejem
S - -----------
N - ----------
R - -----------


9. Jeffrey Eugenides: Nowy dowód 
S - -----------
N - Nowy
R - roślina


10. Krystyna Mirek: Światło w cichą noc

S - -----------
N - ----------
R - ręka


11. Anna Szałwoni: Deszczowa Pani
S - Szałwoni
N - ----------
R - -----------


12. Barbara Zbroja, Konrad Myślik: Nieznany portret Krakowa
S - -----------
N - Nieznany
R - -----------


13. Natasza Socha, Magdalena Witkiewicz: Awaria małżeńska

S - Socha
N - ----------
R - róże, rośliny


14. Marta Kisiel: Małe Licho i tajemnica Niebożątka

S - -----------
N - ----------
R - rośliny
15. Marta Kisiel: Małe Licho i anioł z kamienia
S - -----------
N - ----------
R - rośliny


16. Magdalena Majcher: Cud grudniowej nocy
S - -----------
N - ----------
R - -----------


17. Francoise Sagan: Witaj, smutku

S - Sagan
N - ----------
R - ręka, roślinność

Litery na luty to:
F - autor
Z - tytuł
W - na okładce

Dziękuję za zabawę w styczniu! :)

Françoise Sagan: "Witaj, smutku"


Po ostatnią w styczniu 2020 roku lekturę sięgnęłam ze względu na wyzwanie u Czarnej Damy z Misiowego Zakątka. Wypożyczyłam ją w bibliotece jakiś czas temu, bo autorka miała nazwisko na S.

Według noty wydawcy:
"Siedemnastoletnia Cecylia jest beztroską inteligentną nastolatką, kierującą się w życiu zasadą przyjemności. Lubi manipulować ludźmi i potrafi robić to tak, aby wszystko szło po jej myśli. Podczas wakacji, które spędza z ojcem i jego aktualną partnerką, z nudów i ciekawości knuje intrygę, posuwa się jednak za daleko i w pewnej chwili przestaje panować nad wydarzeniami"...

Książka nie zaczynała się jakoś szczególnie ciekawie, ale gdy poznałam już bohaterów, to akcja przyspieszyła. Cycylia i jej owdowiały ojciec to takie lekkoduchy, lubiące przyjemność, zabawę i brak wysiłku. Cecylia nie zdała egzaminów w szkole, przez co nie ukończyła edukacji - ojciec się tym nie przejął, bo w końcu jego piękna córka na pewno znajdzie sobie bogatego mężczyznę, który będzie spełniał jej zachcianki. Już to mnie oburzyło, a to był dopiero początek.

"Witaj, smutku" jest króciutka i rozumiem, dlaczego po wydaniu - stała się bardzo popularna. W latach 50 XX wieku musiała jeszcze bardziej oburzać i być rewolucyjna. Panienka z bogatego domu, a taka manipulantka, intrygantka, lubiąca uciechy życia... Sceny pocałunków, nie ukrywanie romansów ojca przed córką. Dzisiaj to już nie szokuje, jednak warto przeczytać i zobaczyć czy panna Cecylka dojrzeje.

Magdalena Majcher: "Cud grudniowej nocy"

Kolejna świąteczna powieść czytana przeze mnie po świętach :)

Nie znałam za dobrze dorobku Magdaleny Majcher, więc podeszłam do książki bez oczekiwań. Już po kilku stronach wciągnęła mnie ta historia, chociaż jest słodko-gorzka, momentami nawet bardzo smutna.

Poznajemy 5 bohaterek z tej samej rodziny, które w różny sposób radzą sobie z życiem i problemami. Potrafią za sobą stanąć murem, wesprzeć, poradzić, ale i tak czują się samotne, zagubione lub zakompleksione.

Magdalena to pielęgniarka pracująca w katowickim szpitalu. Pracuje jak robot, nawet w święta, a raczej przede wszystkim w święta. Z mężem mija się w domu. Prowadzą osobne życie, chociaż kiedyś byli bardzo ze sobą szczęśliwi.

Kamila, to kuzynka Magdaleny, uchodzi za zbuntowaną osobę, która chadza własnymi ścieżkami. Nie ma partnera na stałe, o zgrozo, nie pracuje też na etacie.

Kinga, siostra Kamili, to "idealna" kobieta, córka, matka i pracownica. Z rolą żony już gorzej sobie radzi, ale przed innymi - przede wszystkim w social mediach - udaje wspaniałe życie bez ani jednej troski i zmartwienia.

Teresa i Maria to matki kobiet. Są już na emeryturze i każda z nich marzy o całkowicie innych świętach. Jedna chciałaby chociaż raz spędzić ten czas bez gotowania, porządków, pośpiechu. Tylko z mężem wygodnie na kanapie. A druga marzy o rodzinnych świętach, o idealnym porządku, 12 potrawach, szczęściu.

Każda z nich ma coś na sumieniu, pytanie czy w końcu zaczną o tym rozmawiać, czy będą potrafiły zrozumieć, a nawet wybaczyć sobie?

Za niedługo czeka mnie kolejna lektura napisana przez Magdalenę Majcher, mam nadzieję, że będzie równie wciągająca i dobrze napisana jak "Cud grudniowej nocy".

piątek, 31 stycznia 2020

Marta Kisiel: "Małe Licho..."


Marta Kisiel:
1. "Małe Licho i tajemnica Niebożątka"
2. "Małe Licho i anioł z kamienia"


Doskonale zdaję sobie sprawę, że akurat te dwie powieści Marty Kisiel są skierowane do młodszych czytelników, ale kiedy zobaczyłam je na jednym z portali do kupienia w pakiecie - długo nie myślałam. Kupiłam. Absolutnie nie żałuję!

Pierwsza część o Bożku (Niebożątko), jego mamie, małym Lichu, Guciu, Konradzie, Tsadkielu i wujku Turu to tak naprawdę tylko rozgrzewka. Poznajemy dom, w którym mieszkają ci niezwykli mieszkańcy i przeżywamy wraz z Bożkiem pójście pierwszy raz do szkoły.

Za to druga część...

Ach, pochłonęła mnie niesamowicie. Aż żałowałam, że tak szybko czytam i przez to przygoda z nowymi bohaterami dobiegła końca.

Po tym jak Bożek zaczął chodzić do szkoły, kilka rzeczy się zmieniło - przede wszystkim miał kolegów w klasie, a z jednym z nich, Tomkiem, spędzał również czas poza murami szkolnymi. I niestety po jednej z wizyt kolegi, Licho zachorowało na ospę, a Konrad na półpaśca. Dlatego mama wraz z wujkami podjęła decyzję, że Tsadkiel, Bożek i Gucio spędzą ferie zimowe w miejscu starej Lichotki z ciocią Odą. Nie wiedzieli tylko, co wyniknie z pobytu poza domem.

Ciocia Oda przyjaźni się z niezwykłymi stworzeniami, mieszka w domu bez prądu, kanalizacji, a nawet zasięgu telefonicznego. Ale to właśnie w tym miejscu Tsadkiel, Bożek i potwór przeżyją przygodę, która ścina krew w żyłach.

Po przeczytaniu wszystkich książek, które ukazały się dotychczas o Lichu, to właśnie "Małe Licho i anioł z kamienia" najbardziej mnie porwała. Na pewno nie raz odwiedzę te zaśnieżone tereny opisane przez Martę Kisiel.

Natasza Socha, Magdalena Witkiewicz: "Awaria małżeńska"





Autorki "Awarii" powinny ze sobą częściej współpracować. Co prawda książka zaczyna się od wypadku komunikacyjnego i opisu kłopotów domowych dwóch poszkodowanych, ale dalej jest zabawnie. Czasem "straszno", ale do śmiechu.


To jak kobiety sobie radzą z pracą, prowadzeniem domu i wychowywaniem dzieci - co chwilę gdzieś słyszymy. Jednak o mężczyznach, którzy z dnia na dzień, a nawet z godziny na godzinę muszą ogarnąć to wszystko w czym raczej czasem pomagali niż brali czynny udział - to coś rzadkiego. [Nie piszę tu o panach, którzy na co dzień uczestniczą na równi z żoną we wszystkich pracach i zajęciach z dziećmi - tylko o tych, którzy tego NIE ROBIĄ.]

Co może wyniknąć z tego? Autorki puściły wodze fantazji i opisały co może pójść nie tak jak powinno. Ale prawda jest taka, że z tej sytuacji wynikły też rzeczy dobre. Jakie? Warto się samemu o tym przekonać i przeczytać w weekend książkę duetu Witkiewicz & Socha :)

Barbara Zbroja, Konrad Myślik: "Nieznany portret Krakowa"


Nieznany portret Krakowa i krakowian ujęty w fotografiach od końca XIX wieku do połowy lat czterdziestych wieku XX.

[...] Masowa prasa drukowana i prenumerowana w setkach tysięcy egzemplarzy, dostępna w kiosku na rogu i na wiejskiej poczcie, obrastająca ilustrowanymi i tematycznymi dodatkami, kierowana przez właścicieli i wydawców tak wpływowych jak Marian Dąbrowski - to był nowy świat koloru i reklamy. Podporą tej pracy są fotografie wykonane przez fotoreporterów Agencji Fotograficznej "Światowid". Obok nich dokumentowaniem Krakowa zajmowali się znakomici krakowscy fachowcy parający się na co dzień fotografią portretową: Stanisław Mucha, Stanisław Kolowca, Tadeusz Jabłoński i Antoni Pawlikowski. Wiele fotografii wykonano anonimowo dla celów dokumentacji urzędowej. [...] Konrad Myślik i Barbara Zbroja - wytrawni znawcy dziejów Krakowa - postanowili istotnie poszerzyć naszą wspólną pamięć o tym niezwykłym mieście. Bo pamięć zbiorowa to artefakt, który codziennie na nowo konstruujemy, mimo iż ludzie twierdzą, że istota ich tożsamości jest niezmienna. Ta praca nie tylko odkrywa przed nami - w duchu konstruktu lieux de memoire Pierre Nora - nowy katalog krakowskich miejsc pamięci, ale i wzbogaca naszą kulturę pamięci.

[...] Autorzy świadomie "zapomnieli" bowiem o miejscach, które w tradycyjnej społecznej konstrukcji miasta składają się na jego mit. "Nieznany portret Krakowa" łamie stereotyp starej stolicy Polski, której wizerunek budujemy często wyłącznie poprzez przestrzeń miasta średniowiecznego. Ta kwestia to również ciągle istotne ograniczenie pamięci i tożsamości wielu prawdziwych Krakauerów. Bo w Krakowie „idę do miasta" ciągle oznacza, iż w drodze na Rynek Główny przekraczamy linię Plant! Autorzy wyprowadzają więc nas "za miasto" i przekonują, iż Kraków "extra muros" to inny Kraków, ale Kraków.

[tekst z noty wydawcy: Wydawnictwo WAM, 2010]

Anna Szałwoni: "Deszczowa Pani"


Nie wiem co przyciągnęło mnie do tej książki. Może skojarzenie deszczowej pani z jesienią i jesiennymi deszczami, kolorowymi liśćmi, które przyjemnie szeleszczą pod butami w czasie spacerów po lesie?

W każdym razie na pewno nie spodziewałam się momentami chaotycznej, kojarzącej się z pamiętnikiem nastolatki, która biega z jednej randki na drugą, książki. Zdarzały się zdania, które na chwilę mnie zainteresowały, jednak całość mnie zawiodła.

Bohaterka to nudna i natarczywa singielka, która jeździ spotykać się z kolejnymi mężczyznami poznawanymi głównie przez internet. Wygląda na to, że innych zajęć nie posiada. A jednak jest to złudne(?) wrażenie, bo wychowuje córki, uczy w gimnazjum języka angielskiego, a nawet odbywa kurs w Canterbury. I właśnie o tym pobycie w Anglii w sumie dowiadujemy się najwięcej.

Całość oceniam na 3. Nie przypadła mi do gustu fabuła książki, ani styl pisarski autorki. Plus daję za ładne wydanie powieści.