sobota, 1 lutego 2020

Françoise Sagan: "Witaj, smutku"


Po ostatnią w styczniu 2020 roku lekturę sięgnęłam ze względu na wyzwanie u Czarnej Damy z Misiowego Zakątka. Wypożyczyłam ją w bibliotece jakiś czas temu, bo autorka miała nazwisko na S.

Według noty wydawcy:
"Siedemnastoletnia Cecylia jest beztroską inteligentną nastolatką, kierującą się w życiu zasadą przyjemności. Lubi manipulować ludźmi i potrafi robić to tak, aby wszystko szło po jej myśli. Podczas wakacji, które spędza z ojcem i jego aktualną partnerką, z nudów i ciekawości knuje intrygę, posuwa się jednak za daleko i w pewnej chwili przestaje panować nad wydarzeniami"...

Książka nie zaczynała się jakoś szczególnie ciekawie, ale gdy poznałam już bohaterów, to akcja przyspieszyła. Cycylia i jej owdowiały ojciec to takie lekkoduchy, lubiące przyjemność, zabawę i brak wysiłku. Cecylia nie zdała egzaminów w szkole, przez co nie ukończyła edukacji - ojciec się tym nie przejął, bo w końcu jego piękna córka na pewno znajdzie sobie bogatego mężczyznę, który będzie spełniał jej zachcianki. Już to mnie oburzyło, a to był dopiero początek.

"Witaj, smutku" jest króciutka i rozumiem, dlaczego po wydaniu - stała się bardzo popularna. W latach 50 XX wieku musiała jeszcze bardziej oburzać i być rewolucyjna. Panienka z bogatego domu, a taka manipulantka, intrygantka, lubiąca uciechy życia... Sceny pocałunków, nie ukrywanie romansów ojca przed córką. Dzisiaj to już nie szokuje, jednak warto przeczytać i zobaczyć czy panna Cecylka dojrzeje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz