Sama w to nie wierzę, że wypożyczyłam książkę z biblioteki na chybił trafił, nie kojarząc nazwiska autora, ani nie przyglądając się osobie na okładce. Śpieszyło mi się wtedy okropnie i po prostu wyciągnęłam kilka książek z półek, wypożyczyłam i w domu się zdziwiłam :)
"Moja żona tramwajarka" to biografia Henryki Krzywonos-Strycharskiej napisana przez jej męża Krzysztofa. Oczywiście panią Henrykę kojarzę z różnych wypowiedzi, ale tak po prawdzie niewiele wiedziałam o jej życiu prywatnym. A okazuje się, że było i jest nadal ciekawe.
Pan Strycharski co prawda pisze o kilku najważniejszych wydarzeniach z życia żony zanim ją poznał - o strajku, zatrzymaniu tramwaju numer 15 (pani Krzywonos była motorniczą), o jej roli w Solidarności - ale tak naprawdę skupia swą uwagę na wydarzeniach od momentu jej poznania i założenia rodziny. A o rodzinie jest co opowiadać, bo mają aż 12 dzieci! Sporo trudu, cierpliwości i uporu kosztowało ich założenie i utrzymanie tak dużej gromadki. Jednak nigdy się nie poddawali. Razem walczyli o lepsze jutro.
Z tej książki wyłania się obraz kobiety rodzinnej, twardo stąpającej po ziemi, upartej, potrafiącej walczyć i załatwić wszystko co trzeba, aby dobrze żyć. Oczywiście są tu też opisane momenty trudne i smutne, ale przeważają te dobre. Zaryzykuję i napiszę, że to chyba dzięki nastawieniu do życia państwa Strychowskich.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz