Dzień dobry :) W końcu mam kilka dni urlopu i skończone zaprawianie czerwcowych i lipcowych owoców. Mało tego - nagotowałam kilka dań i pomroziłam, więc nawet nie gotuję codziennie :)
Znalazłam czas, żeby po gruntownych porządkach w szafach, w końcu coś dokończyć z wyszywanych prac. Na początek zakładka wstydu - minimalistyczna zakładka z kotką. Niby haft niezbyt duży, ale ten szary mnie wykańczał :P
Dziękuję za wszystkie odwiedziny i komentarze. Miłego dnia!
Zakładka piękna w swej prostocie, a kicia urocza. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńOj dawno Cię nie było. Ważne że zaprawy zrobione i porządki też. Jak wiesz jestem fanką zakładek, kotka urocza mimo że kosztowała Cię trochę pracy, ale efekt jest, warto było się trochę pomęczyć. !!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ale kotka naprawdę wyszła Ci cudownie. Czasami się nameczymy ale potem się okazuje że to miało sens. Efekt jest zadowalający. Dobra robota.
OdpowiedzUsuńAle śliczna okładka! Ja ostatnio robiłam zielne okładki :) Też całkiem fajnie wyszły.
OdpowiedzUsuńSuper kochana że zajrzałaś 😘 przetwory masz- porządki też zrobione o to mogę tylko pozazdrościć 😀 hafcik uroczy stworzyłaś 😀 i napewno wiele książek przeczytałaś 😏
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Urocza kicia na zakładce 😘😚
OdpowiedzUsuńTakie bardzo zbliżone kolory źle się haftuję,wiem coś o tym!
Jaka urocza zakładka! Podziwiam i zazdroszczę talentu :)
OdpowiedzUsuń