sobota, 14 sierpnia 2021

Podsumowanie 19.07.2021-14.08.2021

Pisząc tytuł tego postu, uświadomiłam sobie, że przez prawie miesiąc nie robiłam podsumowania tygodnia... No cóż, nazbierało się sporo lektur i w sumie poza tym niewiele działo się rzeczy, które odnotowuję sobie tutaj. 

Sierpień zaczęliśmy od wizyt u weterynarza z naszymi zwierzętami. Musieliśmy osobno jechać z kotami, a osobno z psem. Nasz słodki szczeniak 4,5 miesięczny waży już ponad 10 kg. Jest zdrowa i chyba zadowolona, a na pewno zaszczepiona :) Koty były mniej zadowolone z wizyty u weterynarza, ponieważ podajemy im w kroplach środki na odrobaczenie, bo po tabletkach wymiotują aż 2 kocice. 

W tym miesiącu udało się nam też wyrwać na kilka godzin we dwójkę do znajomych za Kraków. Mimo nerwów związanych z podróżą (okropne korki), to mogę śmiało powiedzieć, że wizyta była udana. 

Przełom lipca i sierpnia to też był czas zaprawiania weków, szkolenia się do pracy, podczytywania o nowinkach rolniczych. W przyszłym roku prawdopodobnie zmienię roślinę wiodącą w uprawach, ale zobaczymy jak to będzie. Pomału przygotowuję się do nauki syna alfabetu i cyferek. Wymyślam zabawy, kolorowanki, szukam też natchnienia na stronach internetowych - wiem, że to będzie trudne, ale wspaniałe zadanie nauczyć synka kolejnych nowych rzeczy. Nie wiem czy zaczniemy też próbować pisać, bo do tego nie jest chętny, ale może się przełamie i wyjdzie poza szlaczki.

A teraz w skrócie przeczytane książki: 

- Maria Czubaszek: W coś trzeba nie wierzyć (Ozminkowski Violetta) - mimo niechęci do wypowiedzi p. Czubaszek, to jednak lektura całkiem ciekawa i wciągająca.

- Jedna na milion (Crawford Diane Michele) - dawno wyrosłam z takich romansików dla nastolatek, ale chciałam przeczytać i sprawdzić czy jeszcze potrafię odnaleźć się w takiej literaturze. Niestety zbyt łatwa i na końcu cukierkowa.

- Trzy pingwiny (Woronow B.) - kocham z synkiem czytać stare książeczki, które pamiętam z dzieciństwa. Mają coś w sobie pozytywnego i te ilustracje!

- Kocia książka (Iwaszkiewicz Jarosław) - gdyby nie wstęp do książki, to czułabym się zawiedziona lekturą.

- Co za ohyda!: Po mrocznej stronie nauki (Engelhaupt Erika) - to była ciekawa i bardzo pouczająca książka. Poza rozdziałem o robalach w skórze, wszystko przeczytałam z ciekawością.

- Żony pastorów czyli Życie trudne, lecz nie nudne (Radomska Anna) - o tej książce wypowiadałam się w innym miejscu, tu tylko krótko nadmienię, że zabrakło różnorodności pytań i drugiego punktu widzenia, czyli jak wierni postrzegają żony pastorów i ich funkcje w zborze/kościele.

- Nieznajoma (Gutowska-Adamczyk Małgorzata) - miła odskocznia po ciężkim dniu, powieść typowa dla kobiet - trochę miłości, zawiłości i ... i będzie kolejna część.

- Owocoemocje czyli Jak się czujesz w swojej skórze? (Freymann Saxton, Elffers Joost) - ta książka mnie zaskoczyła in plus. Super zdjęcia owoców, które ukazują różne przeżywane emocje. Dla młodszych dzieci.

- Kury czyli Krótka historia o wspólnocie (Cardon Laurent) - co prawda puenta książki wydała mi się zabawna, ale cała książka godna rozmowy z dzieckiem.

- Strajk (Lima Eduarda) - tutaj niestety nie polubiliśmy się z lekturą. Ani mi, ani synkowi nic poza ilustracjami nie przypadło do gustu.

- Reguła przetrwania: Jak zwierzęta przezwyciężają niebezpieczeństwa ze strony środowiska (Dröscher Vitus B.) - nowe wydanie strasznej pozycji i niestety w niektórych rozdziałach to widać. Jednak jako całość, książka nie straciła nic na swojej aktualności i atrakcyjności.

- Japonia: Subiektywny przewodnik nieokrzesanego gaijina po meandrach zaskakującej rzeczywistości (Matla Maciej, Walczak-Matla Paulina) - mimo, że wszystko potraktowane skrótowo, to jednak mnóstwo poruszonych tematów i punkt widzenia autorów, to wynagradzają.

- Okularnica (Wojnarowska Elżbieta) - świetna młodzieżówka. Szkoda, że tak mało znana. Mniej sztampowa i nie cukierkowa na każdym kroku.

- Źle urodzone: Reportaże o architekturze PRL-u [2017] (Springer Filip) - czytałam już te reportaże, teraz przeczytałam wydanie drugie i uzupełnione i oceniam wyżej niż poprzednio :) A lubię reportaże Springera o architekturze. Jednak nadal moim numerem jeden jest Wanna z kolumnadą.

- Betonoza: Jak się niszczy polskie miasta (Mencwel Jan) - oj, gdybym wiedziała przed lekturą, to co wiem teraz o autorze, to zapewne nie zainteresowałabym się. Nie lubię pieniaczy bez zaplecza odpowiedniej wiedzy. Jednak autor poruszył bardzo ciekawy i na czasie temat - ścinanie drzew, niszczenie zieleni, aby powstało więcej parkingów, fontann, osiedli bez zieleni. Poparł niektóre swoje wnioski wiedzą ekspertów. Jednak niektóre stwierdzenia autora wołają o pomstę do nieba, a brak wiedzy lub specjalne przeinaczanie faktów, tylko zirytowało mnie okrutnie. Oczywiście, że rozumiem, że każdy ma prawo do swojego punktu widzenia, ale należałoby to albo zweryfikować, albo rzetelnie uargumentować.

Teraz zakupy z tego długiego czasu:




I kartki na zabawę u Ani. Niestety są mało udane i widzę ile mają mankamentów, jednak lepszych nie potrafiłam wykonać mimo posiadanych różnych przydasiów.






I to tyle :) Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za Wasze komentarze.

18 komentarzy:

  1. Kasiu, jak zawsze podziwiam Twój zapał czytelniczy. I jakie super kartki, zwłaszcza ta z tukanem.
    Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ty chyba nigdy się nie nudzisz, Kasiu. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  3. Imponująca ilość książek przeczytanych przez Ciebie oraz bardzo oryginalne tytuły, z którymi praktycznie nie spotkałam się chyba nigdzie.
    Kartki śliczniutkie - wielkie brawa!
    Pozdrawiam Alina

    OdpowiedzUsuń
  4. Karteczki super i cieszę się, że w tym natłoku spraw udało Ci się je stworzyć. Przeczytanych książek trochę zazdraszczam bo sporo ich jest.
    Pozdrawiam i dziękuję za udział w zabawie

    OdpowiedzUsuń
  5. Uf niezły stosik pochłonęłaś- haha pierwszą książkę właśnie przytaszczyłam z biblioteki ;) Jak ten czas szybko leci i niby nic się nie dzieje a jednak sporo działamy miło i fajnie wiedzieć co u Ciebie słychać :)
    Z dzieckiem jest tak że nic na siłe, mi syn po latach przypomina że kazałam mu czytać w wakacje "łyska .."a to tylko nowelka przecież ;) buziaczki i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super karteczki i wspaniałe zakupy (u mnie tylko kosmetyczne haha szaleństwo było :)

      Usuń
  6. Grunt to się nie nudzić:-))
    Pokaż kiedyś na zdjęciach Waszego szczeniaka:-)))
    Pozdrawiam serdecznie:-)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Lista czytelnicza jak zawsze imponująca. Umiejętność czytania i pisania posiadłam zanim skończyłam 4 lata, ale moje rodzeństwo już takie ambitne nie było, co tylko wyszło im na dobre, bo ja w zerówce i pierwszej klasie wynudziłam się jak mops, więc jak synek nie chce, to go nie zmuszaj. Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie jest łatwo tworzyć bez odpowiednich przydasi ale widzę Kasiu, że masz wspaniałą wyobraźnię i świetnie sobie poradziłaś. Obie karteczki są urocze i niepowtarzalne. Jak zawsze przeczytałaś mnóstwo ciekawych książek. Przesyłam cieplutkie pozdrowienia:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wow lista ksiazek przeczytanych przez Ciebie powala!!!! A karteczki urocze, nie wiem czemu sie ich czepiasz hehe :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Lato rządzi się swoimi prawami, ale jak widać mimo codziennych obowiązków znalazłaś czas i na przyjemności.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  11. Super lista książkowa. Ja w sierpniu zaledwie jedna przeczytałam😐 Cóż za dużo spraw na głowie. Kartki fajne i sobie poradziłaś z mapkami. Ja coraz mniej tworzę bo za dużo tego a do szuflady się nie opłaca. Pozdrawiam😀

    OdpowiedzUsuń
  12. Podziwiam ( i chyba nie ja jedna)za ilość przeczytanych ksiażek. Dla mnie to "gorący" czas i z trudem przeczytałam jedną:)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  13. Karteczki są przeurocze. Podziwiam, bo czas poświecony na robótki ciężko wygospodarować jak ma sie tyle książek do przeczytania. POzdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  14. Są osoby, które nigdy się nie nudzą i Ty do nich należysz.

    OdpowiedzUsuń
  15. Lubię te Twoje posty i podsumowania. Zawsze zwrócisz moją uwagę na coś innego :-)
    Kartki super :-)
    pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  16. Naprawde duzo czytasz Imienniczko,jestem pod wrazeniem. Moj kot jest od razu chory jak ma isc do weterynarza. Ostatnio byl okropnie zestresowany jak wyszedl. Nasyczal na uroczego labradorka, ktory czekal na korytarzu na swoja wizyte. Wszystkie zwierzeta chyba boja sie wizyt u weterynarza.

    OdpowiedzUsuń