Mam słabość do serii o rodzie Kostków z Kostki, jednak tym razem nie zaiskrzyło między nami. Niby są zabawne zdarzenia, niesamowite przypadki i zbiegi okoliczności, jednak tym razem za bardzo na siłę. A może to wpływ tego, że czytałam tą część akurat w czasie przymusowego siedzenia w domu?
Nie wiem. Jednak wiem na pewno, że czytanie o tym jak chciano wykorzystać klątwę rodu i wmawiać turystom zwiedzającym zamek, że Maria (córka obecnego właściciela) nie dożyje 19 roku życia i że już źle wygląda i ma przygotowaną trumnę do pogrzebu, zniesmaczyła mnie okropnie. Na dodatek picie kucharki, pani Cichej, marudzenie pana Spocka i Józefa oraz skąpstwo ojca Marii nie rozbawiło mnie, co najwyżej zirytowało. Na plus jedynie zaliczam to, że miłość dwojga młodych trochę mnie roztkliwia i bawi mnie matka Amerykanka Marii. Może też Deniska- guwernantka Marii ma dziwne pomysły i one sprawiają, że pojawi się uśmiech na twarzy, ale raczej z tych pod nosem, niż śmiech na całe gardło.
Trzecia część "Arystokratki" nie przypadła mi do gustu, ale wiem, bo przeczytałam już, że 4 część jest całkowicie inna i nad nią się uśmiechniecie.
Jacek Dehnel: "Ale z naszymi
umarłymi"
Prozę pana Dehnela znam już od kilku lat.
Przygodę z jego książkami zaczęłam oczywiście od "Lali", która
niesamowicie przypadła mi do gustu. Obecnie czytam każdą książkę tego autora,
chociaż nie zawsze to moja bajka. I tak niestety było tym razem. Doceniam
kunszt, piękny język, ciekawą akcję, ale po prostu zombie to nie moja bajka.
Nawet odczytując treść jako metaforę zainfekowania społeczeństwa czymś
okropnym, to jednak trudno mi się to czytało. Chociaż byłam niesamowicie
ciekawa jak to się skończy i tu muszę przyznać, że nie poczułam się
zawiedziona.
Ale po kolei. Akcja rozpoczyna się w
kamienicy w Krakowie, gdzie mamy parę Kubę i Tomka, Kamilę - nastolatka z
ciągle kłócącej się rodziny, Lola z mężem, pan Włodek - niepełnosprawny starszy
pan oraz Dorota z Kennethem. Poznajemy tych bohaterów bliżej, ich pracę,
rozkład dnia, niektóre przyzwyczajenia. Następnie dowiadujemy się, że Kuba -
dziennikarz z aspiracjami do prowadzenia wiadomości o wydarzeniach
kulturalnych, zostaje wysłany pod Kraków na cmentarz, gdzie zostały zniszczone
groby... Nikt się na początku nie spodziewa co to oznacza i co wyniknie z tego.
A będzie się działo!
Kto ciekaw niech zajrzy do najnowszej
książki Jacka Dehnela.
Może po ponownym otwarciu biblioteki się skuszę?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Brak tych bibliotek, prawda? Zawsze marudzę mężowi, że nie ma dostępu do półek, że niezwykle rzadko znajduję więcej dla siebie ciekawych książek, ale tak naprawdę uwielbiam tam chodzić.
UsuńJak tylko otworzą biblioteki, to będę pierwszą czytelniczką pod drzwiami :)
Nie znam żadnego z tych autorów, pewnie nie moja bajka;)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia:)