piątek, 27 marca 2020

Magdalena Witkiewicz: "Uwierz w Mikołaja"



Nadal i wciąż kultywuję swoją tradycję czytania świątecznych lektur poza okresem grudniowym. Akurat w obecnym czasie trzeba mi pozytywnych, pełnych nadziei opowieści, które pozwolą się oderwać od wiadomości, które podają ciągle nowe zatrważające statystyki.
"Uwierz w Mikołaja" to nie tylko książka świąteczna, czy też pozwalająca wierzyć, że wszystko z czasem się układa, to też powieść o zmianach w ludziach, o tym, że należy pracować nad relacjami z bliskimi, aby nie uważać ich za pewnik w życiu lub jako zbyteczne zaangażowanie w coś co nie przynosi dochodu.

A jak to się zaczęło? Agnieszka, studentka, wychowana przez babcię, jest przyzwyczajona do rodzinnych, pachnących świąt wraz z babcią. Niestety okazuje się, że w tym roku musi inaczej sobie zaplanować Boże Narodzenie, bo babcia mówi jej, że ma inne plany, a ona niech lepiej jedzie z przyjaciółmi do ciepłych krajów i poprzebywa z rówieśnikami zamiast w domku na głuchej wsi w lesie.

Agnieszka nie jest zachwycona tą perspektywą, chociaż współlokatorka namawia ją na wyjazd pod palmy. Próbuje też namówić ją, aby dała jej bratu szansę, żeby móc go lepiej poznać. Jednak Agnieszka stawia na swoim i wyjeżdża na wieś do babci. Tam niestety mocno się zawodzi, bo w domu nikogo nie ma. Na szczęście ma zapasy na 40 dni, bo nie dość, że zasypało ją tak, że swoim miejskim autkiem nie wyjedzie, to jeszcze na dodatek najbliższy sąsiad pożyczył sobie akumulator z auta babci i wyjechał na kilka dni. Bateria w telefonie jej padła, brak prądu i ludzi w pobliżu. A jednak rano znajduje kogoś w szopie z drewnem...

Kolejny wątek to rodzice współlokatorki Agnieszki, którzy od lat żyją obok siebie. Mąż jest właścicielem centrum handlowego, żona ma pensjonat Happy Ending dla seniorów i spędzają czas osobno. Nawet święta u nich to nie powód, aby kupić choinkę, przygotować kolację odświętną, spotkać się razem i kolędować. Gdy dzieci były młodsze to jeździli razem zagranicę, jednak teraz nawet tego im się nie chce.

Jest jeszcze Zosia i jej mama. Dziewczynka lubi się bawić w prawdziwy dom z mamą, robić ogromne zakupy, które po chwili oddają z powrotem na półki. Prowadzą dziwne życie, które nigdy nie wiadomo jak się będzie układać.

Zachęcam do lektury. Magdalena Witkiewicz potrafi oddać nie tylko te dobre uczucia, ale też te złe targające postaciami. Daje każdemu bohaterowi szczególny rys, który wyróżnia go i charakteryzuje. A wszystko to opisuje z lekkością.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz