Oj, cóż to był za trudny czas dla moich biednych pleców. Ponieważ ostatnie prawie dwa tygodnie spędziłam w łóżku, toteż nic nie szyłam itp. Za to przeczytałam mnóstwo książek (w tym cegłę 800 stronnicową). Nie pisałam też u Was prawie wcale komentarzy (co teraz nadrobię), bo z pozycji leżącej to bardzo uciążliwe jest.
Zacznę od lektur:
- Żony i córki (Gaskell Elizabeth) - to ta wspomniana cegła. Dobra powieść, jednak wolałam Panie z Gaskell. Zbyt dużo bohaterów tutaj się przewinęło i mogło być krótsze. Tym bardziej, że ostatni rozdział nie został napisany przez autorkę.
- Dzień dobry, jestem z kobry czyli Jak stracić przyjaciół w pół minuty i inne antyporady (Czubaszek Maria) - nie lubiłam pani i chyba już nie polubię. Cenię szczerość, ale jej poglądy i sposób życia trochę mnie odrzuca.
- Pasztety, do boju! (Beauvais Clémentine) - młodzieżówka. Oczekiwałam czegoś innego, słyszałam, że można się pośmiać przy tej lekturze. A mi było przykro z jednej strony, z drugiej podziwiałąm determinację bohaterek i ich cele.
- Niestandardowi (Urbaniak Michał Paweł) - kolejna powieść mojego kolegi. Widać, że lubi zmagać się z cięższymi tematami, życiowymi.
- Mamma mia: Włochy dla dociekliwych (Utnik-Strugała Monika) - mnóstwo drobnych ciekawostek dla młodszych czytelników.
- Pracownia literacka (Zawada Andrzej) - Sporo felietonów/esejów o poezji. Literatura do przemyślenia i wolnego delektowania się.
- Proszę mnie przytulić (Wechterowicz Przemysław, Dziubak Emilia) - kochamy z synkiem te piękne, kolorowe i bardzo ciekawe historie.
- Prywatyzując Polskę: O bobofrutach, wielkim biznesie i restrukturyzacji pracy (Dunn Elizabeth) - hm. Trudno mi cokolwiek napisać, bo z jednej strony doceniam włożoną pracę w reportaż, ale z drugiej strony niektóre rozdziały okropnie mnie nudziły.
- Saturnin (Małecki Jakub) - słabsza książka pana Małeckiego.
- Garnitur na każdą okazję (Plath Sylvia) - tego się nie spodziewałam po pani Plath. Bardzo dobra książka dziecięca.
- Nikt nie słucha: Reportaże o disco polo (Sierakowska Judyta) - kolejny reportaż o muzyce disco polo. Lepsza była Polski bajer p. Moniki Borys.
- Elżbieta, Filip, Diana i Meghan: Zmierzch świata Windsorów (Rybarczyk Marek) - ech, uwielbiam czytać biografie, ale ta troszkę mnie zniesmaczyła.
- Marcel (Stanecka Zofia) - córka koleżanki zachwycona książką, mój syn absolutnie niezadowolony.
- Organista z martwej wsi (Chlupová Danuta) - bardzo pozytywne zdziwienie. Książka o chłopcu z autyzmem, który uczy się grać. To też opowieść o mężczyźnie, który na nowo musi ułożyć sobie życie po pobycie w więzieniu. Mało informacji o samych bohaterach i wsi, ale coś niezwykłego było w tej powieści.
- Złota dama (O'Connor Anne Marie) - pożyczanka od kolegi. Zachwalana. Dla mnie czwórkowa książka.
- Ciekawe, dlaczego drzewa mają liście, i inne pytania na temat roślin (Charman Andrew) - coraz częściej sięgamy z synkiem po książki z krótkimi informacjami na temat przyrody, kosmosu itp. Dobra lektura na początek dla ciekawskich maluchów i starszaków.
- Na ratunek: Rozmowy o zwierzętach, naturze i przyszłości naszej planety (antologia; Dorociński Marcin, Jaworska-Szwed Małgorzata, Szwed Oktawian i inni) - uwielbiam pana Marcina jako aktora i jego zaangażowanie w ratowanie zwierząt i przyrody. Ciekawe wywiady z ludźmi zajmującymi się ratowaniem lub obserwowaniem: jeży, wilków, sów...
- Podróż w krainę dzieciństwa: Spotkanie ze Śląskiem (Bienek Horst) - wizyta po wielu latach znanego pisarza w Gliwicach. Wspominki.
- Pudel na dyskotece (Chutnik Sylwia, Kozieł-Nowak Magdalena) - dla dzieci uczących się czytać. Dosłownie kilka zdań.
- Wielki bal (Jagiełło Joanna) - j.w.
- Lola i ptaki (Grzegorzewska Wioletta) - ciekawa historyjka, z pewnymi lukami logicznymi.
Ponieważ nie doszłam do siebie tak całkowicie po rwie kulszowej (znowu), to staram się za dużo nie spędzać obecnie czasu w pozycji siedzącej. Tak więc w tym wpisie nie robótkami się pochwalę, a jedzeniem :)
Jeżeli macie niewiele czasu do przybycia gości, albo macie na coś ochotę, ale żeby nie stać cały dzień przy garach polecam ciasto na szybko z owocami oraz sałatkę imprezową.
Przepis na ciasto:
- 2 szklanki mąki pszennej, 1 szklanka cukru (ja daję mniej), 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia, 2 łyżeczki cukru waniliowego, szczypta soli, 1 szklanka oleju, 4 jajka.
Wszystko zmieszać, wyłożyć do foremki. Na ciasto położyć dowolne owoce i piec w 165 stopniach C na termoobiegu ok. 40 minut.
Przepis na sałatkę imprezową:
- pokroić w bardzo cienkie talarki 2 białe części pora (lub jedną dużą), zetrzeć kostkę sera żółtego, dodać fasolkę czerwoną z puszki, 1 puszkę kukurydzy, drobne kosteczki ananasa z puszki, można posiekać też troszkę natki pietruszki. Dodać 3 duże łyżki majonezu i gotowe :)
Moje zakupy i pożyczanki:
Idę dalej odwiedzać Wasze blogi i podziwiać prace.