Dzisiaj krótko, bo nie ma za bardzo czym się chwalić. Październik rozpoczęłam od lektury "Na Jowisza! Uzupełniam Jeżycjadę" i okazało się, że nie wszystkie tomy pamiętam tak szczegółowo jak mi się wydawało. Może w przyszłym roku urządzę sobie powtórkę wszystkich tomów? Ostrzegam, że "Na Jowisza!" jest formatu a4, gruba, w twardej oprawie i ciężko czyta się ją w łóżku :) Hasła są ułożone jak w encyklopedii. Dużo smaczków, anegdot i wspominek Małgorzaty Musierowicz. Dla fanów Jeżycjady dobra lektura. Dla niezorientowanych - mogą się pogubić wśród postaci.
W tym tygodniu udało mi się też spożytkować jedno wyhaftowane przeze mnie piórko. Z samego haftu jestem bardzo zadowolona, niestety z oprawy średnio, ale ciągle czegoś się uczę na swoich błędach.
Na którymś zdjęciu wydaje się, że coś się marszczy - nie wiem jakim cudem zrobiłam taką fotkę, bo to nieprawda :)
Pozdrawiam serdecznie i życzę udanego kolejnego tygodnia października.