Dawno mnie nie było na blogu, bo zaczynam kolekcjonować ufoki – co rozpocznę, nie potrafię dokończyć. Jestem chaotyczna w swoich pracach i niestety to chyba taki czas. Tutaj nie opisuję zbyt dokładnie co się dzieje w moim życiu prywatnym, ale jednak tym razem skrobnę kilka słów więcej. Mój mąż miał dwie operacje, ta pierwsza była ratująca życie i gdybym go nie wysłała po wyjściu z naszego miejskiego szpitala do Katowic do szpitala, to dzisiaj by go ze mną nie było. Czuję na samą myśl o szpitalu wściekłość i ulgę jednocześnie, że wszystko dobrze się skończyło. Tydzień temu miał zabieg, który zamknął leczenie. Z tego powodu możemy już odetchnąć. Druga rzecz, która była dla mnie istotna, ale też bardzo bolesna, to zawiedzenie się na pewnych znajomych. Przeżyłam ten zawód mocno, mnóstwo rozmawiałam z mężem i tak naprawdę nie dowierzałam w to jak dwulicowi mogą być ludzie. Ale to już nie jest istotne, bo ważne jest to, kto przy nas został – a tu nie mogę narzekać 😊
Odpowiadając na pytania z poprzedniego posta do czego używam
zapraw z cytrusów:
- do herbat,
- do wypiekania ciasteczek zamiast dżemu,
- do podjadania w czasie przeziębienia.
A teraz pochwalę się moim nowym, jeszcze nie ufokiem, bo w
sumie mam przerwę na zakup koralików, odkryciem. Zachciało mi się wykonać haft
koralikowy, chaotyczny – zwał jak zwał. Nie miałam oczywiście odpowiednich do
tego narzędzi, nawet bajorka nie miałam i teraz Wam podpowiem co można zamiast
niego użyć… Gumki srebrnej okrągłej np. z kokard z prezentów czy kwiatów. Zrobiłam
ołówkiem kontur gwiazdki na białym cienkim filcu, następnie na to naszyłam srebrną
gumkę żyłką. Efekt jest całkiem znośny. Następnie wybrałam sobie koraliki –
różne kolory, różne rozmiary, a nawet kształty. I zaczęłam naszywać. Zapowiada
się ciekawie. A co Wy o tym myślicie?
Przeczytane:
- Spacerujący z książkami (Henn Carsten) – bardzo polecam.
Ciekawa powieść, bardzo niewiele akcji z początku. Dużo tropów literackich.
- Warzywa górą: Od korzeni po liście (Gubała Katarzyna)
- Obrzydliwa anatomia (Altman Mara) – jakoś mnie nie
zachwyciła.
- Arthur i
George (Barnes Julian) – ciekawa, godna polecenia.
- Papierowy dom (Mallet-Joris Françoise)
- Gdy na Ziemi żyły dinozaury (Sulej Tomasz)
- Tajemnice zwierząt (Bator Agnieszka)
- Iwan Konwicki, z domu Iwaszkiewicz: Biografia (Konwicki
Tadeusz)
- Historia, której nie było (Jankowiak-Maik Agnieszka) –
lubię historię i ta książka była dla mnie pewnego rodzaju odkryciem.
- Moje szczęśliwe wyspy (Zawadzka Magdalena)
- Zawsze coś (Kisiel Marta) – pośmiałam się i zrelaksowałam,
więc dobra lektura.
- Most nad rwącą rzeką (Fleszarowa-Muskat Stanisława)
- Słoń z Étretat (Stoga Joanna)
- Francuskie zauroczenie: Czarująca opowieść o kupnie domu i
życiu w krainie wina, sera i słoneczników (Wiles Richard)
- Sezon na zielone kasztany (Kosmowska Barbara)
- Reguły na czas chaosu (Stawiszyński Tomasz)
- Cacko (Sienkiewicz Krystyna)
- Kanadiana: Jak poznałam, poczułam i zrozumiałam Kanadę
(Grzelak Monika)
- Pod ziemią czyli Co się kryje wewnątrz naszej planety
(Utnik-Strugała Monika, Piątkowska Małgosia)
- Rosja od kuchni (Szabłowski Witold)
- Rewolucyjny geniusz roślin: Jak i dlaczego rośliny zmienią
naszą przyszłość (Mancuso Stefano)
- Wina (Schirach Ferdinand von)
- Helena Rubinstein (Trumble Angus)
- Mózg jak brzytwa: Roczny plan treningowy (Nordengen Kaja)
- Życie z książką: Znaleziska w papierzyskach (Papuzińska
Joanna)
Kupione/ moje:
Pożyczone: