Strony

czwartek, 30 maja 2024

Dawno mnie nie było na blogu

Dawno mnie nie było na blogu, bo zaczynam kolekcjonować ufoki – co rozpocznę, nie potrafię dokończyć. Jestem chaotyczna w swoich pracach i niestety to chyba taki czas. Tutaj nie opisuję zbyt dokładnie co się dzieje w moim życiu prywatnym, ale jednak tym razem skrobnę kilka słów więcej. Mój mąż miał dwie operacje, ta pierwsza była ratująca życie i gdybym go nie wysłała po wyjściu z naszego miejskiego szpitala do Katowic do szpitala, to dzisiaj by go ze mną nie było. Czuję na samą myśl o szpitalu wściekłość i ulgę jednocześnie, że wszystko dobrze się skończyło. Tydzień temu miał zabieg, który zamknął leczenie. Z tego powodu możemy już odetchnąć. Druga rzecz, która była dla mnie istotna, ale też bardzo bolesna, to zawiedzenie się na pewnych znajomych. Przeżyłam ten zawód mocno, mnóstwo rozmawiałam z mężem i tak naprawdę nie dowierzałam w to jak dwulicowi mogą być ludzie. Ale to już nie jest istotne, bo ważne jest to, kto przy nas został – a tu nie mogę narzekać 😊

Odpowiadając na pytania z poprzedniego posta do czego używam zapraw z cytrusów:

- do herbat,

- do wypiekania ciasteczek zamiast dżemu,

- do podjadania w czasie przeziębienia.

A teraz pochwalę się moim nowym, jeszcze nie ufokiem, bo w sumie mam przerwę na zakup koralików, odkryciem. Zachciało mi się wykonać haft koralikowy, chaotyczny – zwał jak zwał. Nie miałam oczywiście odpowiednich do tego narzędzi, nawet bajorka nie miałam i teraz Wam podpowiem co można zamiast niego użyć… Gumki srebrnej okrągłej np. z kokard z prezentów czy kwiatów. Zrobiłam ołówkiem kontur gwiazdki na białym cienkim filcu, następnie na to naszyłam srebrną gumkę żyłką. Efekt jest całkiem znośny. Następnie wybrałam sobie koraliki – różne kolory, różne rozmiary, a nawet kształty. I zaczęłam naszywać. Zapowiada się ciekawie. A co Wy o tym myślicie?




 

Przeczytane:

- Spacerujący z książkami (Henn Carsten) – bardzo polecam. Ciekawa powieść, bardzo niewiele akcji z początku. Dużo tropów literackich.

- Warzywa górą: Od korzeni po liście (Gubała Katarzyna)

- Obrzydliwa anatomia (Altman Mara) – jakoś mnie nie zachwyciła.

- Arthur i George (Barnes Julian) – ciekawa, godna polecenia.

- Papierowy dom (Mallet-Joris Françoise)

- Gdy na Ziemi żyły dinozaury (Sulej Tomasz)

- Tajemnice zwierząt (Bator Agnieszka)

- Iwan Konwicki, z domu Iwaszkiewicz: Biografia (Konwicki Tadeusz)

- Historia, której nie było (Jankowiak-Maik Agnieszka) – lubię historię i ta książka była dla mnie pewnego rodzaju odkryciem.

- Moje szczęśliwe wyspy (Zawadzka Magdalena)

- Zawsze coś (Kisiel Marta) – pośmiałam się i zrelaksowałam, więc dobra lektura.

- Most nad rwącą rzeką (Fleszarowa-Muskat Stanisława)

- Słoń z Étretat (Stoga Joanna)

- Francuskie zauroczenie: Czarująca opowieść o kupnie domu i życiu w krainie wina, sera i słoneczników (Wiles Richard)

- Sezon na zielone kasztany (Kosmowska Barbara)

- Reguły na czas chaosu (Stawiszyński Tomasz)

- Cacko (Sienkiewicz Krystyna)

- Kanadiana: Jak poznałam, poczułam i zrozumiałam Kanadę (Grzelak Monika)

- Pod ziemią czyli Co się kryje wewnątrz naszej planety (Utnik-Strugała Monika, Piątkowska Małgosia)

- Rosja od kuchni (Szabłowski Witold)

- Rewolucyjny geniusz roślin: Jak i dlaczego rośliny zmienią naszą przyszłość (Mancuso Stefano)

- Wina (Schirach Ferdinand von)

- Helena Rubinstein (Trumble Angus)

- Mózg jak brzytwa: Roczny plan treningowy (Nordengen Kaja)

- Życie z książką: Znaleziska w papierzyskach (Papuzińska Joanna)

Kupione/ moje:



Pożyczone:







Bardzo dziękuję, że zaglądacie do mnie i za każdy komentarz. Pozdrawiam serdecznie.