niedziela, 22 listopada 2020

Jak ten czas szybko leci - listopad 2020

Ostatnie dwa tygodnie były bardzo dla mnie pracowite, ale nie narzekam, bo upłynęły nam miło i na szczęście jesteśmy zdrowi. W ramach tego, że dwa tygodnie nic nie publikowałam, to dzisiaj zasypię Was zdjęciami :)

Po pierwsze nadal nie mam skończonej łazienki (najpierw pan był zajęty, a teraz jest na kwarantannie, ale że nie był u nas od 2 tygodni, to się nie martwimy o nasze zdrowie).

Po drugie wykastrowaliśmy naszego kocurka i cały dzień upłynął mi na pilnowaniu go i sprzątaniu po nim.

Po trzecie zrobiłam mnóstwo zapraw (tak, tak, niektórzy skończyli już sezon ogródkowy, a ja jeszcze nie zdążyłam wszystkiego do słoików włożyć). Nadal trę buraki do słoików i gotuję kompoty jabłkowe.

Udało mi się również uszyć troszkę nowych maseczek, wybrać kolejny wzór do wyszywania xxx (to mi zajmuje sporo czasu, bo niesamowicie cieszy mnie szukanie nowych wzorów), przeczytałam kilka książek, a nawet ogarnęłam porządki w jednym pokoju najbardziej zagraconym, więc brawo ja :)



Wpadłam również na pomysł jak pozbyć się książki z łóżka :) W moim stoliczku, który stoi obok łóżka dorobiłam "szufladę". Tak dokładniej to przymocowałam kartonik odpowiednio docięty i oklejony różowym materiałem. Dzięki temu zyskałam pod blatem stoliczka miejsce na książkę i chusteczki.



I nie byłabym sobą, gdybym nie pochwaliła się nowymi nabytkami:



Prezenty od koleżanki:




I pożyczanki:


W kolejnym poście pochwalę się w końcu skończonym hafcikiem.

Trzymajcie się zdrowo!