Ostatnie dwa tygodnie były bardzo dla mnie pracowite, ale nie narzekam, bo upłynęły nam miło i na szczęście jesteśmy zdrowi. W ramach tego, że dwa tygodnie nic nie publikowałam, to dzisiaj zasypię Was zdjęciami :)
Po pierwsze
nadal nie mam skończonej łazienki (najpierw pan był zajęty, a teraz jest na
kwarantannie, ale że nie był u nas od 2 tygodni, to się nie martwimy o nasze
zdrowie).
Po drugie
wykastrowaliśmy naszego kocurka i cały dzień upłynął mi na pilnowaniu go i
sprzątaniu po nim.
Po trzecie
zrobiłam mnóstwo zapraw (tak, tak, niektórzy skończyli już sezon ogródkowy, a
ja jeszcze nie zdążyłam wszystkiego do słoików włożyć). Nadal trę buraki do
słoików i gotuję kompoty jabłkowe.
Udało mi
się również uszyć troszkę nowych maseczek, wybrać kolejny wzór do wyszywania
xxx (to mi zajmuje sporo czasu, bo niesamowicie cieszy mnie szukanie nowych
wzorów), przeczytałam kilka książek, a nawet ogarnęłam porządki w jednym pokoju
najbardziej zagraconym, więc brawo ja :)
Wpadłam
również na pomysł jak pozbyć się książki z łóżka :) W moim stoliczku, który
stoi obok łóżka dorobiłam "szufladę". Tak dokładniej to przymocowałam
kartonik odpowiednio docięty i oklejony różowym materiałem. Dzięki temu
zyskałam pod blatem stoliczka miejsce na książkę i chusteczki.
I nie byłabym
sobą, gdybym nie pochwaliła się nowymi nabytkami:
Prezenty od koleżanki:
I pożyczanki:
W kolejnym poście pochwalę się w końcu skończonym hafcikiem.
Trzymajcie się zdrowo!