W minionym tygodniu całkiem sporo udało mi się ogarnąć i miło spędzić czas. Ugotowałam trochę bigosu do słoików, zaczęłam przerabiać marchewkę (głównie obieram i mrożę). Poza tym podszkoliłam się w kolejnym programie, zdążyłam przed kolejnymi restrykcjami dowiedzieć się w urzędzie tego co chciałam.
Jednak najważniejsze, że w końcu po długim czasie,
zasłony, które szyłam dla znajomych w końcu się u nich znalazły J Mam nadzieję, że są z nich
zadowoleni i będą dobrze im służyły. Zasłony są tzw. zaciemniające, ciemnoczekoladowe.
Ponieważ mają zwykłe karnisze na żabki, to nie bawiłam się w taśmy smoki, ani
przelotki. Materiał jest po prostu skrojony i obszyty.
Hihi, w ramach wymiany do mnie przybyły od nich pożyczanki
książkowe i książka, którą wygrałam w konkursie.
Żeby nie było, że do mnie tylko książki przybywają –
przeczytałam 4. Z tego jedna („W skali od 1 do 10”) tak mnie wczoraj wciągnęła,
że nie dodałam postu wieczorem, ani nie dokończyłam haftowania kolejnego
piórka. Szybko ją przeczytałam, jednak po lekturze nie miałam na nic ochoty i
resztę wieczoru grałam w mahjonga.
Życzę Wam udanego, miłego i dobrego tygodnia!