To mój towarzysz w świecie lektur, zawsze chętnie przybiega do łóżka, żeby pomruczeć i wyspać się do woli na miękkim kocu.
Iwona Poczopko: "Nasze kochane święta"
Gdy zobaczyłam okładkę tej książki, to pomyślałam sobie, że to będzie kolejna przesłodzona historyjka o rodzinnych świętach, gdzie zakochani spijają sobie z dzióbków, jest poprawnie i grzecznie. A tu takie zaskoczenie!
Książka Iwony Poczopko to całkiem niezły przegląd minionych dekad, a wszystko to jest omawiane przy stole wigilijnym w "normalnej" polskiej rodzinie. Na każdej Wigilii u Edka i Niuty, dwie dorosłe córki czasem z partnerami życiowymi, czasem same (małżeństwa, rozwody) spotykają się przy jednym stole. Każde z nich jest inne. Pan domu to człowiek sukcesu, który potrafił się ustawić, jego żona, drobna, piękna i zadbana kobieta uwielbiająca załatwiać kolejne zakupy, handelki za granicą. I dwie córki - Hanka i Marta. Hanka nie zdawała na studia, wychodziła nie raz za mąż, równie wyszczekana co jej wykształcona siostra. Obie temperamentne o przeciwstawnych zdaniach na temat polityki, posiadania dóbr, zamążpójścia i roli kobiety.
Te niesamowite rozmowy, czasem kłótnie i przepychanki słowne ukazują obraz Polski od czasów Gierka do współczesności. Nie ma tu podziału na dobrych i złych, jest ciągła rozmowa, argumenty i fakty. Co prawda nie zawsze mi się podobało jak się do siebie zwracają członkowie rodziny, jak jest traktowany mąż Hanki (ona też nie jest święta i mu okropnie dogaduje, nie tylko teściowa), słownictwo, ale z drugiej strony to takie wydawało mi się prawdziwe i to polewanie alkoholu i ciągłe palenie papierosów - stwarzało duszną atmosferę.
Na pewno sięgnę po kolejne książki Iwony Poczopko, aby się przekonać, czy inne jej utwory również są mniej sztampowe od tych zalewających rynek księgarski.
Remigiusz Piotrowski: "Absurdy i kurioza
przedwojennej Polski"
"Po wizycie złożonej
nam pamiętajmy o rewizycie. Takich nie należy składać, gdy ktoś jest zajęty lub
ma w domu dużo pracy. Nie każdy, niestety, w latach trzydziestych bierze sobie
tę poradę do serca i na temat niekulturalnych rewizyt powstają w prasie
elaboraty. Spośród wielu opisanych przypadków warto w tym miejscu przytoczyć
jeden, opowiadający o nieproszonej wizycie pewnej pani, która zjawiła się w
mieszkaniu koleżanki po południu i zabawiła aż do późnych godzin nocnych. Co
prawda gospodyni była w tym czasie bardzo zajęta, bo pomagała mężowi w
pakowaniu walizki (ten akurat wyjeżdżał z miasta) i w związku z tym wyjaśniła
subtelnie koleżance, że nie może się nią zająć. Ta na to odparła: »Ależ proszę
się nie przejmować, ja sobie tu będę czytała«. I czytała sobie rzeczywiście, czytała aż do północy". [s. 101]
Ciekawostki,
anegdoty, absurdy zebrane przez autora, skany artykułów, anonsów itp. Książka
do czytania, gdy ma się ochotę odpocząć i poczytać coś lekkiego, czasem z
ironią i sarkazmem.
Brakuje mi biblioteki i wypożyczenia takich pozycji, które mogłyby mi się spodobać. Teraz czytam swoje zasoby, nie zawsze trafiające w mój gust.
OdpowiedzUsuńDziękuję za przybliżenie tych pozycji. Pozdrawiam:)
Też mi brakuje biblioteki, ale ponieważ moje zasoby nie są tak duże jak u niektórych, to skusiłam się na zakupy internetowe. Trzy dni pod rząd odbierałam z paczkomatu ogromne i ciężkie paczki...
UsuńNiestety, dla mojego kota wspólne czytanie jest passe.
OdpowiedzUsuńKsiążki z biblioteki czekają na wymianę, a ja nadrabiam to, co mam na półce w domu. A dodatkowo słucham "Annę Kareninę" i czytam książki w pdf-ach. Ale to nie to samo. I jeszcze zamówiłam 4 książki, na które nie mogłam czekać, aż otworzą bibliotekę.
Pozdrawiam serdecznie
Ach, piękna jest Anna Karenina. Kiedyś sobie zacznę powtarzać najlepszą klasykę. Teraz za bardzo jeszcze mnie ciągnie do nieznanych tytułów. A ebooków nie lubię czytać, dwa razy dłużej mi to zajmuje czasu i drażni mnie. Mimo, że mam dobry czytnik, to jednak preferuję książki drukowane i stąd kolejne zakupy, tym razem w antykwariacie.
UsuńOj bardzo przyjemne takie czytanie jak pluszak się tuli :)
OdpowiedzUsuńTę pierwszą z chęcią przeczytam :)
pozdrawiam
Nie rozumiem jak mogłam wcześniej ją przeoczyć, a tyle spędzam czasu na przeglądaniu wirtualnym książek... A koteczków mam aż 5, więc zawsze mam towarzystwo mruczące :)
UsuńKasiu masz wspaniałego towarzysza .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie 😊
Pomyśleć, że kiedyś bałam się kotów, a teraz mam 5 :)
UsuńPozdrawiam równie serdecznie
Obie książki wydają się interesujące, a z takim mruczącym "termoforkiem" na kolanach to już w ogóle można zatracić się w lekturze :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTak, moje koty są kochane i chętnie spędzają ze mną czas :) Jeszcze jakby się tak nie rozpychały to byłaby bajka :)
Usuń