Strony

niedziela, 26 kwietnia 2020

Jak czytać, to tylko z kotem u boku

Czytam i to całkiem sporo, ale jakoś nigdy nie mam czasu szkrobnąć choćby kilku słów. Dzisiaj mam zamiar to nadrobić :)

 

To mój towarzysz w świecie lektur, zawsze chętnie przybiega do łóżka, żeby pomruczeć i wyspać się do woli na miękkim kocu.

Iwona Poczopko: "Nasze kochane święta"

Gdy zobaczyłam okładkę tej książki, to pomyślałam sobie, że to będzie kolejna przesłodzona historyjka o rodzinnych świętach, gdzie zakochani spijają sobie z dzióbków, jest poprawnie i grzecznie. A tu takie zaskoczenie! 

Książka Iwony Poczopko to całkiem niezły przegląd minionych dekad, a wszystko to jest omawiane przy stole wigilijnym w "normalnej" polskiej rodzinie. Na każdej Wigilii u Edka i Niuty, dwie dorosłe córki czasem z partnerami życiowymi, czasem same (małżeństwa, rozwody) spotykają się przy jednym stole. Każde z nich jest inne. Pan domu to człowiek sukcesu, który potrafił się ustawić, jego żona, drobna, piękna i zadbana kobieta uwielbiająca załatwiać kolejne zakupy, handelki za granicą. I dwie córki - Hanka i Marta. Hanka nie zdawała na studia, wychodziła nie raz za mąż, równie wyszczekana co jej wykształcona siostra. Obie temperamentne o przeciwstawnych zdaniach na temat polityki, posiadania dóbr, zamążpójścia i roli kobiety. 

Te niesamowite rozmowy, czasem kłótnie i przepychanki słowne ukazują obraz Polski od czasów Gierka do współczesności. Nie ma tu podziału na dobrych i złych, jest ciągła rozmowa, argumenty i fakty. Co prawda nie zawsze mi się podobało jak się do siebie zwracają członkowie rodziny, jak jest traktowany mąż Hanki (ona też nie jest święta i mu okropnie dogaduje, nie tylko teściowa), słownictwo, ale z drugiej strony to takie wydawało mi się prawdziwe i to polewanie alkoholu i ciągłe palenie papierosów - stwarzało duszną atmosferę. 

Na pewno sięgnę po kolejne książki Iwony Poczopko, aby się przekonać, czy inne jej utwory również są mniej sztampowe od tych zalewających rynek księgarski. 


Remigiusz Piotrowski: "Absurdy i kurioza przedwojennej Polski"

"Po wizycie złożonej nam pamiętajmy o rewizycie. Takich nie należy składać, gdy ktoś jest zajęty lub ma w domu dużo pracy. Nie każdy, niestety, w latach trzydziestych bierze sobie tę poradę do serca i na temat niekulturalnych rewizyt powstają w prasie elaboraty. Spośród wielu opisanych przypadków warto w tym miejscu przytoczyć jeden, opowiadający o nieproszonej wizycie pewnej pani, która zjawiła się w mieszkaniu koleżanki po południu i zabawiła aż do późnych godzin nocnych. Co prawda gospodyni była w tym czasie bardzo zajęta, bo pomagała mężowi w pakowaniu walizki (ten akurat wyjeżdżał z miasta) i w związku z tym wyjaśniła subtelnie koleżance, że nie może się nią zająć. Ta na to odparła: »Ależ proszę się nie przejmować, ja sobie tu będę czytała«. I czytała sobie rzeczywiście, czytała aż do północy". [s. 101]


Ciekawostki, anegdoty, absurdy zebrane przez autora, skany artykułów, anonsów itp. Książka do czytania, gdy ma się ochotę odpocząć i poczytać coś lekkiego, czasem z ironią i sarkazmem.

10 komentarzy:

  1. Brakuje mi biblioteki i wypożyczenia takich pozycji, które mogłyby mi się spodobać. Teraz czytam swoje zasoby, nie zawsze trafiające w mój gust.
    Dziękuję za przybliżenie tych pozycji. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mi brakuje biblioteki, ale ponieważ moje zasoby nie są tak duże jak u niektórych, to skusiłam się na zakupy internetowe. Trzy dni pod rząd odbierałam z paczkomatu ogromne i ciężkie paczki...

      Usuń
  2. Niestety, dla mojego kota wspólne czytanie jest passe.
    Książki z biblioteki czekają na wymianę, a ja nadrabiam to, co mam na półce w domu. A dodatkowo słucham "Annę Kareninę" i czytam książki w pdf-ach. Ale to nie to samo. I jeszcze zamówiłam 4 książki, na które nie mogłam czekać, aż otworzą bibliotekę.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, piękna jest Anna Karenina. Kiedyś sobie zacznę powtarzać najlepszą klasykę. Teraz za bardzo jeszcze mnie ciągnie do nieznanych tytułów. A ebooków nie lubię czytać, dwa razy dłużej mi to zajmuje czasu i drażni mnie. Mimo, że mam dobry czytnik, to jednak preferuję książki drukowane i stąd kolejne zakupy, tym razem w antykwariacie.

      Usuń
  3. Oj bardzo przyjemne takie czytanie jak pluszak się tuli :)
    Tę pierwszą z chęcią przeczytam :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie rozumiem jak mogłam wcześniej ją przeoczyć, a tyle spędzam czasu na przeglądaniu wirtualnym książek... A koteczków mam aż 5, więc zawsze mam towarzystwo mruczące :)

      Usuń
  4. Kasiu masz wspaniałego towarzysza .
    Pozdrawiam serdecznie 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomyśleć, że kiedyś bałam się kotów, a teraz mam 5 :)

      Pozdrawiam równie serdecznie

      Usuń
  5. Obie książki wydają się interesujące, a z takim mruczącym "termoforkiem" na kolanach to już w ogóle można zatracić się w lekturze :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, moje koty są kochane i chętnie spędzają ze mną czas :) Jeszcze jakby się tak nie rozpychały to byłaby bajka :)

      Usuń